hhhh

hhhh

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 24

*** oczami Nathan'a ***
Jezu ! Gdzie ona jest !? Nie mogę jej nigdzie znaleźć !
Chwila, może do niej zadzwonię.. ? 
Pik, pik, pik... Fuck, no odbierz misiek !
- Halo ? - usłyszałem jej zapłakany głos.
- Aniu, proszę, powiedz, gdzie jesteś ? Martwię się o Ciebie.
- Ja, już więcej nie mogę. Nie chcę być już przyczyną waszych kłótni. Przeze mnie The Wanted może się rozpaść.
- Chyba żartujesz. Skarbie, powiedz gdzie jesteś. Proszę. - już prawie płakałem. A jeżeli coś sobie zrobi ? Boję się. ;__; TAK ! Ja, Nathan Sykes z The Wanted się boję. Takie zdziwko c' nie ?
- Nathan, nawet jeśli się tu pojawisz, to nie zmieni moich zamiarów. 
- Co !? Jakich zamiarów !? Anka, to nie żarty ! - w końcu musi mi powiedzieć !
- Na pewno nie ma mnie w moim mieszkaniu ! - na pewno tam jest.
- Zaraz będę. - rozłączyłem się i szybko pobiegłem do jej dawnego domu. Wow, dawno tam nie byłem. Ona też. To chyba jedyny powód, dla którego tam poszła. Fuck, nie mam klucza. Fuck, przecież ona tam kurwa siedzi debilu. Via.
- Ania ! Jesteś tu ? - krzyczałem na cały dom, kiedy już się tam pojawiłem. Zamknąłem drzwi, bo może się jeszcze ktoś wkraść i mnie zabić. A co najwyżej, Anię. Muszę ją znaleźć.
- K..kto tam ? - Jezu, to ona ! Jej głos brzmiał, jakby była przerażona. Miała taki sam głos, kiedy pokazywała mi testy ciążowe. Się działo.
- Kochanie, to ja ! Nathan ! Gdzie jesteś ? - Bałem się o nią. Najzwyczajniej się o nią bałem. Zacząłem biegać po całym domu. W końcu zajrzałem do ostatniego pomieszczenia. Był to pokój, który przygotowywałem w tajemnicy dla naszego dziecka. Ukrywałem to przed nią od kilku dni. Przez tak małą ilość dni zdążyłem już pomalować ściany i sufit. Wcześniej był tam magazyn czy coś takiego. Zostały mi tylko meble. Zamówiłem je już i czekam na dostawę. Wchodzę. Nie ma jej w pokoju, ale z tego pokoju było wyjście na taras. Postanowiłem tam zajrzeć.
- Tutaj. - usłyszałem jej piękny szept. Uwielbiałem, gdy tak cicho mruczała. Siedziała przy poręczy i płakała. Twarz miała schowaną w głębokim kapturze. I to mojej bluzy. Tak ślicznie w niej wyglądała.
- Ania... - uklęknąłem przed nią tak, że gdyby się podniosła to moglibyśmy patrzeć sobie w oczy.
- Po co tu przyszedłeś ? - o, no i podniosła głowę tak, że aż się stuknęliśmy. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Pokonałbym nawet najtrudniejszą drogę, żeby być z Tobą. - szarpnęła mnie za koszulę i przyciągnęła mocno do siebie. Przykleiła się do mnie. Nie chciałem kończyć tego uścisku. Był czuły i niepowtarzalny. Potrzebowała wtedy mojej pomocy. A ja musiałem jej ją dostarczyć w pełnej wersji. 
Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Może nawet nie musiałem nic mówić ? Tak. To było bardzo dobre rozwiązanie. Kiedy tak siedzieliśmy na tarasie wtuleni w siebie przekazywała mi swoje przekonania, że takie zwyczajne przytulenie jej wystarcza. To jej pomogło. Wiem, że nie zachowałem się jak palant, ale chciałem to naprawić. Nigdy już jej tak nie potraktuję i nigdy jej nie opuszczę. Nigdy już nie będzie przeze mnie cierpieć i obwiniać się za to wszystko. 
- Dziękuję Ci. - wyszeptała. No i znowu, kocham ! Postanowiłem na to nie odpowiadać. Smile wystarczał. Mój smile odpowiadał na każde pytanie. 


Minęła godzina. I kolejna.
- Nathan ? 
- Tak misiu ? - podniosła głowę z mojego ramienia.
- Dlaczego ukrywałeś przede mną pokój dla Jamesa ? - to ostatnie słowo jakoś tak szybciej i krócej wypowiedziała.
- To miała być niespo... chwila. Jamesa ? - zdziwiło mnie to. JAMES.
- Tak. Jamesa. - uśmiechnęła się jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
- Chcesz powiedzieć, że... - chciałem, żeby specjalnie mi przerwała i dokończyła to zdanie moim ulubionym słowem. =)
- Tak...
James... zapamiętam to na zawsze.


No siema. ; D
Przerwa była. Zgadzam się *-*
Teraz ten next, to pisałam przez kilka dni, bo albo tu kumple, albo nauka, albo matka. Fuck you mother fucker. =)
Tak dodałam jako Nathanek. ; *
Ale taki krótszyy. ŻAL -.-
Jak chcecie, to komentujcie to gówno. xD
Ja spadam na krokietyy. Ee, co ja gadam. Już jadłam xxx
Nawet 2 ! Dziękuję za uwagę.
See ya ;3