hhhh

hhhh

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 8


                                                         
Obudziłam się w.... nawet dobrym nastroju. Spojrzałam na zegarek. Była 8:30. Wstałam z łóżka  i zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki na śniadanie. Usiadłam przy stole i je zjadłam. Talerz włożyłam do zmywarki i poszłam do pokoju, żeby się ubrać. Założyłam szare spodnie dresowe, niebieską bluzkę na ramiączkach, żółtoczarnego full capa i szare vansy. Wzięłam iPoda oraz słuchawki i poszłam jeszcze do łazienki, żeby się uczesać. Po 5 minutach wyszłam z domu. Słuchałam piosenki Bruno Marsa "It will rain". Szłam w stronę parku. Usiadłam na ławce przy fontannie. Nie wiedziałam, czy to zbieg okoliczności, ale znowu usiadłam na ławce, na której był wyrzeźbiony ten napis : "A+N=WMNZ". Przypomniały mi się wszystkie miłe chwile, które spędziłam z Nathem. Skończyła się piosenka i zaczęła się następna, The Wanted "Made". Nuciłam ją sobie. Nagle podszedł do mnie jakiś facet. Nie widziałam jego twarzy, bo miał ciemne  okulary i założony kaptur na głowie.
- Przepraszam , mogę tu usiąść ?
- Proszę. - przesunęłam się. Postawiłam swoje nogi przed sobą na ławce i objęłam je rękami.
- Ładny dziś dzień, prawda? - nie wiedziałam dlaczego, ale sądząc po jego głosie, myślałam, że mogę mu powiedzieć wszystko.
- Tak. Zgadzam się. Przepraszam ...
- Tak?
- No bo ja ... waham się. - musiałam się w końcu komuś wyżalić, nieważne komu.
- Proszę mówić. Ja słucham.
- Bo... jest ktoś, a dokładnie mój chłopak Nathan. Bardzo go kocham i zależy mi na nim, ale wczoraj trochę się pokłóciliśmy. Nie wiem, czy jest jeszcze dla nas jakiś ratunek.
- Ratunek jest zawsze. Dla każdego. - przytulił mnie. Poczułam się dziwnie, bo jakiś obcy gostek , którego imienia nawet nie znałam mnie przytulał. Ale co mi szkodziło. Czułam od niego zapach perfum, który był bardzo podobny do zapachu perfum Nathana.
Nagle on się odezwał.
- I ... ja ciebie też kocham Aniu. - zdjął okulary i kaptur. Nie mogłam uwierzyć. To był on. To był Nathan. - Wybaczysz mi ?
Pocałowałam go.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo to moja wina. Przepraszam.- położyłam głowę na jego ramieniu. On objął mnie jedną ręką.
- Nie. To ja przepraszam. Nie byłoby tamtej kłótni, gdybym ja się tak nie śpieszył.
Znowu się pocałowaliśmy. Obiecaliśmy sobie, że już nigdy się nie pokłócimy. Znów byłam szczęśliwa. Już nie bałam się Matiego. Był dla mnie niczym. Poszliśmy z Nathanem do jego domu. Były tam dziewczyny. Świetnie się razem bawiliśmy.

No to chyba jest ostatni rozdział z pierwszej części mojego opo ;** Chcę was poinformować, że ja to piszę jakby w imieniu głównej bohaterki, czyli Ani. W każdej części opisuję jej tydzień ... ale nie myślcie sobie, że będzie to każdy tydzień w jednym roku ... o nie.. za dużo by tego było. Jeden rozdział to jakby jeden dzień tego tygodnia. To jest narazie pierwsza część, czyli pierwszy tydzień. Rozumiecie ? Jeżeli nie, to wszystko wytłumaczę. Piszcie w komach ;D

1 komentarz:

  1. Pogwałciła, pogwałciła i wróciła ^^
    Nie poznała go po głosie ? wtf . o.O
    boski skarbiee ♥
    Chcę nexta ^^

    OdpowiedzUsuń