hhhh

hhhh

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 22

*** oczami Nathan'a ***
Nie wiedziałem o co chodziło Ani, kiedy zapytałem ja o rodziców. Czemu nie chciała ze mną o nich rozmawiać ? Musiałem się tego jak najszybciej dowiedzieć. Jak wróciliśmy do domu, od razu chciałem ją o to zapytać, ale ona wyskoczyła z Jayem.
- Nath, idź pogadaj z Jayem. 
- A właśnie. Zapomniałbym o tym. Dzięki. - cmok w polika musi być XD I leeecę na górę . Osz kurwa, wyjebałem się na schodach  . ;/ Trochę przypał że przed Anią, ale z wdziękiem wstałem i udawałem, że nic się nie stało. Zapukałem przed wejściem do pokoju loczka i wszedłem.
- Hej stary. - nawet mi nie odpowiedział ! Żal -,- chyba rzeczywiście coś go gnębi .
- Co jest ? - zapytałem i usiadłem pod ścianą obok łóżka, na którym leżał.
- Nic. Po co tu przyszedłeś ? - eee, what ?!
- Kurwa, przecież widzę, że coś jest nie tak i przyszedłem, bo mój kumpel jest w potrzebie. - i smajl :-)
- Nie powiesz Ance ? - podniósł się. Coo ? Mojej Ani mam nie powiedzieć ? No dobra. :3
- Nie, obiecuję. No, co się stało ? - powtórzyłem.
- Słuchaj, dużo myślałem nad moim i Gosi związkiem i, doszedłem do wniosku, że powinniśmy zrobić sobie przerwę. - oy, to żeś mnie zaskoczył :o :o :o 
- Jay, nie żebym miał jakieś co do tego wątpliwości, bo nawet je mam, ale czy nie uważasz, że zerwanie z nią, po tym , co tu wczoraj odstawiłeś , jest dobrym pomysłem ? - moje wonty . ^^
- Myślałem o tym i wymyśliłem - chłopie, Ty to już kuźwa nie myśl ;p - że dobrze to zniesie. - WTF ?!?! Gośka ma coś dobrze znieść ?! Żal mi Cię chłopie . : D
- Nie sądzę, żeby dobrze to zniosła. Weź się jeszcze trochę zastanów. Znasz Gosię bardzo długo i powinieneś chyba wiedzieć, jaka jest.
- No wiem. Masz rację, przemyślę jeszcze to.
- Spoko. To ja spadam. - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem z pokoju. Zanim zszedłem na dół zajrzałem jeszcze do swojego i zabrałem brudne naczynia . ;/ Nie może być bajzel, bo się Anka wkurwi. :p
Schodzę cicho po schodach, bo coś tam Anka gada z Tomem. What The Fuck ?!
- Ale nie mogę sobie nawet wyobrazić, co oni jej teraz robią... - nie czaję czegoś. Awwww *,* przytulił ją . Kocham GO. Eee, co ja gadam ? xD Jak się od siebie oderwali, to żem szklankę upuścił i paczadła na mnie o.O
- N..nathan ? - wymrukała Ania. Dobra, bulwers się pojawił i się ujawniłem.
- Tak ! Ja ! I nie mogę zrozumieć, dlaczego to Tomowi mówisz takie rzeczy, a nie mnie ! To chyba ja jestem Twoim chłopakiem co nie ?! - koniec bulwersu i pobiegłem do swojego pokoju. Stanąłem przy oknie i myślałem. Kurfa, ja jestem jej chłopakiem, a nie Tom, i to jemu to powiedziała ? Nie rozkminiam.
*** oczami Ani ***
- Wszystko w porządku? - byłam zszokowana . :/ Nie Thomas, nie jest wszystko w porządku ! : C 
- Nie, Tom. Nic nie jest w porządku. - powiedziałam i uciekłam na górę do łazienki.
Nie chciałam wtedy z nikim rozmawiać. Musiałam się porządnie wypłakać. TAG ;_;
Ii, przede wszystkim, musiałam to wszystko przemyśleć. Na pierwszym miejscu : ,, Dlaczego powiedziałam to Tomowi, a nie Nathanowi ? " On mnie za to znienawidził . Nie chcę tak. Kocha, Nejfana, a nie Toma. A może Toma ? NIEE ! Kocham Nathan'a . To Gabryśka kocha Toma, a on ją. Thomas to tylko mój braciiszek : ] Kocham go jak braciiiszka. XDD
*** oczami Toma ***
- Kurwa, mieszkam w domu wariatów. - powiedziałem. Nie no, na serio. Jeden ucieka, druga ucieka. Dobrze, że moja Gabiiś nie ucieka. Koocham ją. Anię też. Ale Anię jak siostrę ^.^ Cieszę się, że mi tak ufa i powiedziała o swojej rodzinie. Ale rzeczywiście mogła to powiedzieć Nathanowi. Przecież to jej chłopak. Ja też bym się wkurzył, jakby mi Gabi nie powiedziała o swojej rodzinie. Zaraz, zaraz . Booże, ja przecież nic nie wiem o jej rodzinie. No kurwa, fajny ze mnie chłopak ! Bluzę wdziewam i zapieprzam do Gabryśki oczywiście. To będzie trochę dziwne, że od tak się o to ją zapytam, ale muszę o niej wiedzieć takie rzeczy. Narazie znam tylko jej ulubione zajęcia, kolor, jedzenie i wgl. :DD 2 kroki i juuż jestem.
- Tom ? - taki szok ? -,-
- Gabi ? - bawimy się.
- Cześć. - rzuciła mi się na szyję normalnie. XD CMOK ! ;* Taki cmook. <33
- Wszystko u Ciebie ok ?
- Pewnie. Wejdziesz ? - ja mam wejść . Bzykanko się szykuuje ? : D
- No jasne, że wejdę . - zadziorny uśmieszek, obrocik na pięcie no i zajebiście. Do salonu. ^.^
- Too... - zaczęła.
- Too....?
- Może to zabrzmi dziwnie, ale , po co przyszedłeś  ? Nie, że mi to przeszkadza, możesz zawsze przychodzić.
- Wiem, wiem. Ale, musisz mi coś powiedzieć. 
- Słucham ?
- No więc... - kurfa, nie wiedziałem jak zacząć. - Opowiedz mi o swojej rodzinie. - tak walnąłem prosto z mostu -,- Wiem, pojebany jestem.
- Co ? 
- Noo, o rodzinie. Jestem Twoim chłopakiem, a nigdy mi jeszcze o tym nie opowiadałaś. Proszę, opowiedz. - słodkie oczka O.O jak u kotka ze Shreka *.*
- O rodzinie...Hmm.... rodzina jak rodzina. Mieliśmy wzloty i upadki. Zawsze trzymaliśmy się razem, dopóki ja nie wyjechałam. Rodzice się kochają, mój młodszy brat dobrze się uczy i nie ma żadnych problemów. Ja tylko czasami byłam takim wyrzutkiem, bo zachowywałam się jak popierdolona nastolatka, ale wszystko było dobrze i jest nadal. - uśmiechnęła się.
- Aa, czemu wyjechałaś do Londynu ? - takie pytanie również musiało się pojawić. Ale na razie , to dobrze się zaczęło.
- Zrozumiałam, że kiedyś i tak będę musiała wyjechać , nie koniecznie do Londynu, ale... przynajmniej tak wydawało mi się na początku. Myślałam, że rodzina będzie załamana, kiedy ich opuszczę, ale jednak... przyjęli tą wiadomość z uśmiechem na twarzy i od razu mi powiedzieli, że nawet kupili mi mieszkanie w Londynie. Byłam zdziwiona, ale nawet cieszyłam się, że tak to przyjęli. Gdyby byli załamani, pewnie zostałabym w Polsce i...
- I nie poznałabyś mnie. - CMOK ;*
- Tak. Ale prawdziwym powodem mojego wyjazdu była Ania. Jest moją przyjaciółką i chciałam jej pomóc. 
- Jesteś niesamowita. - przytuliłem ją. I tak... gdzieś ze 2 godziny tak siedzieliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy.
- Przyjdziesz dzisiaj do nas na obiad ? - spytałem.
- Pewnie. Możemy nawet już iść. - wstała z kanapy i złapała mnie za rękę.
- Super. - odpowiedziałem i wyszliśmy z domu Gabi.
Kiedy już znaleźliśmy się w naszym domu, pobiegłem na górę, żeby zwołać chłopaków i Anię. Dobra : Jay, Siva, Max, ja i Gabi. Nathan i Ania byli ' zajęci ' . :D ale nie , że zajęci ' tym ' tylko zajęci , bo się pokłócili. Wolałbym im nie przeszkadzać. Kuźwa, mam nadzieję, że się szybko pogodzą. Eee tam, Nath coś tam zagra na pianinku, ona się wzruszy itd. GIT ^^
- Dobra, zabieramy się za obiad. Nie mamy Nathan'a, bo... - kurwa, przecież im nie powiem co się stało. - bo jest zajęty, ale sami sobie też jakoś poradzimy co nie ? 
- Tak jest ! - wykrzyknęli Max i Jay.
- No i GIT . - ;D
- Ej, ale co robimy na ten obiad . ? - zapytał Seev.
- Nie wiem. - beka ze mnie . : 3
- To może spaghetti ? - zaproponowała Gabiiś. *.* Ty to masz wyczucie. XD
- TAG ;_; - MHM. Żal mi Siebie.
- Robimy ! - szumu, szumu, riki taki, my robimy... a to nie to. -,- nie pasuje !
Gotujemy, aż tu nagle do kuchni wchodzi... 

2 komentarze:

  1. Nominowałam twój cudowny blog do The Versatile Blogger Award .http://imaginyothewanted1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award . :D
    http://thewantedmyworldandmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń