hhhh

hhhh

poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 14

                                                             
Zrobiłam tak jak chciałam. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Po krótszym czasie znalazłam się na moście. Stanęłam przy barierce. Pooddychałam parę ostatnich razy tym świeżym powietrzem. Przeszłam na drugą stronę balustrady. Spojrzałam w dół. Było tam dosyć wysoko. Przeraziłam się, ale po chwili mi przeszło. Już prawie skoczyłam, aż nagle ktoś , a dokładniej Siva mnie powstrzymał.
- Ania, nie rób tego. - powoli się do mnie zbliżał.
- Nie podchodź ! Bo skoczę !
- Słuchaj. Nie możesz tego zrobić. Nie skacz. Po co to robisz ?
- I tak wszyscy mają mnie gdzieś. Osoby, na których najbardziej mi zależy, zostały zranione, i to właśnie przeze mnie. Nie mogę dalej z tym żyć. Już do końca życia będę miała ich na sumieniu. Czyli .. ten koniec nastaje z tą chwilą . - wychyliłam jedną nogę do nad przepaść.
- Nie ! - krzyknął Seev. - Proszę cię Ania. Nie rób tego. Wszystko będzie dobrze. Chodź. - wyciągnął do mnie rękę. Po chwili namysłu, złapałam go i przeszłam na drugą stronę.
- Dlaczego nie pozwoliłeś mi tego zrobić ? - zapytałam.
- Dlatego, że jesteś za świetną dziewczyną, żeby się zabić. Nie obwiniaj siebie za tamto. Byłaś pijana. Jesteś piękna, miła i zabawna. Naprawdę. Zazdroszczę Nathanowi. Jest wielkim szczęściarzem. - uśmiechnął się.
- Serio ?
- No pewnie. 
- Awww . Dziękuję. To słodkie. - przytuliłam go i poszliśmy do domu.
Kiedy weszliśmy, Nath podbiegł do mnie.
- Gdzie byłaś ? Martwiłem się o ciebie.
- Byłam .... chwila, martwiłeś się o mnie ?
- To znaczy ... eh, tak. - na mojej twarzy zagościł promienny uśmiech.
- Znalazłem ją na moście. Chciała skoczyć. - oznajmił Siva.
- Że co ?! Zwariowałaś ?! Dlaczego chciałaś to zrobić ?!
- Skoro moje życie nie ma sensu, to po co mam je dalej wieść ? - po policzku spłynęła mi łza.
- Ej, ej. Nie płacz. - Nath ją wytarł. - Wszystko będzie dobrze.
- Nie, nie będzie. Ty nigdy mi nie wybaczysz, Sylwia nigdy mi nie wybaczysz. Do końca życia będziecie mnie olewać !!
Rozpłakałam się i wybiegłam z domu. Nathan pobiegł za mną. Nie byłam zbyt szybka, dlatego mnie złapał.
- Stój. Nie płacz już. - przytulił mnie.
- Ale ... - zakrył mi usta.
- Żadnych ,, ale " . Nie możesz się zabić. Za dużo dla mnie znaczysz. - pocałował mnie namiętnie.
- Czyli, że mi wybaczysz?
- No jasne, że tak. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Bardzo.
Znowu się pocałowaliśmy.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz.
- Ok.
Wróciliśmy do domu. Przekazaliśmy chłopakom, że już się pogodziliśmy. Ucieszyli się na tą wiadomość. W drzwiach pojawił się Max.
- I co ? Jak z Sylwią ? - zapytałam.
- Wyjaśniłem jej wszystko, ale mi nie wierzy. Nie jestem pewien, czy mi wybaczy. - był przygnębiony.
- Przykro mi. Może ja coś zdziałam ? Pójdę do niej.
- Nie, to nic nie da. Nie posłucha cię. Ledwo mnie do domu wpuściła, dlatego rozmawialiśmy na polu.
- Słuchaj, ona mnie zna od piaskownicy, a ciebie od dwóch tygodni. Na pewno ze mną pogada.
- A, Max. Sorki, że cię wtedy pobiłem. Nie wiem co ja sobie myślałem.
- Nie no , spoko. Wszystko gra. - byłam szczęśliwa, że się pogodzili. Zostały nam tylko dziewczyny. Poszłam do domu Sylwii. Były tam też Weronika, Gabi i Gosia. Zaczęłam im wszystko tłumaczyć.
*** wieczorem ***
Wróciłam do domu. Usiadłam w salonie. Na dół szybko zbiegli chłopaki.
- No i co ? - zapytał Max.
- No więc ... powiedziałam jej, że zrobiliśmy to pod wpływem alkoholu i że nic a nic nas nie łączy.
- I .... ?
- Postanowiła nam wybaczyć.
Max odetchnął z ulgą, ale w jego oczach nadal było widać smutek,
Robiło się już późno, więc wszyscy poszli spać. Nathan i ja położyliśmy się w łóżku. On bardzo szybko zasnął, natomiast ja nie mogłam. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Poszłam do pokoju Max'a.
- Śpisz ? - zapytałam wchodząc do środka.
- Nie. A co ? - usiadł na łóżku.
- Musimy pogadać. - zakluczyłam drzwi, usiadłam na podłodze i oparłam się o łóżko.
- Ok. A o czym ? - zsunął się po łóżku.
- Chcę wiedzieć, czy to co dzisiaj mówiłeś było prawdą.
- Ale co ?
- To, że mnie kochasz.
- Tak. To prawda. Ale wiem, że jesteś zajęta.
- Słuchaj. Nie chcę, żebyś tracił nadzieję. Jesteś spoko facetem - poklepałam go po ramieniu. - Sylwia, ona naprawdę cię kocha. I ty ją też, prawda ?
- No pewnie, ale - przerwałam mu.
- Żadnych ,, ale " . Kochasz ją i koniec. Idź przez życie mówiąc : ,, Kocham Sylwię i nikogo innego ". 
- Dzięki, że podniosłaś mnie na duchu. - wstałam z ziemi i ruszyłam do drzwi.
- Ale wiedz, że nadal cię kocham i zrobię wszystko, żebyś była ze mną. - odezwał się, a ja tylko wypuściłam długo wstrzymywane powietrze i wyszłam.
Wróciłam do pokoju. Położyłam się w łóżku. Przytuliłam się do Nathan'a i zasnęłam.


No to, macie nexta :)) Kolejny zakręcooony smutas :DD Komentujcie :>

3 komentarze:

  1. Uduszę, pokroje, zakopie odkopie zszyje, rozerwę zakopie i tak wkoło Maciejaa !
    Ah Max , Sorry memory Anka zajęta jest ! ♥
    Ni piekny cudowny. Spać u boku SYkesa *-*
    Ty mój misiek spi u boku Sykesa ^^
    Nextaa dawaj, młooda ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne, uwielbiam to opo. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S zapraszam do mnie nowy blog http://mojahistoriathewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń